
O psychodelikach coraz częściej mówi się w kontekście wspomagania leczenia uzależnienia od alkoholu. Ale jak wyglądałaby taka terapia? Czy byłaby bezpieczna i u każdego skuteczna? I na czym w ogóle polega terapeutyczny potencjał substancji psychodelicznych, na który wskazują trwające badania? O psychodelikach w terapii leczenia uzależnienia od alkoholu opowiada dr n. med. Jakub Greń, certyfikowany psychoterapeuta uzależnień i Konsultant Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego.
Redakcja: W ostatnich latach głośno jest o psychodelikach. Ale nie są one żadną nowością..
Jakub Greń: Tak, nie są one nowym zjawiskiem. Od zarania dziejów, w rdzennych kulturach, stosowano psychodeliki pochodzenia roślinnego lub odzwierzęcego – głównie w celach leczniczych, ale nie tylko. Na przełomie XIX i XX wieku naukowcy zaczęli te substancje syntetyzować. Bardzo szybko stały się one obiektem zainteresowań chemików, psychofarmakologów, a potem psychiatrów i psychoterapeutów.
Pierwszą formalną wzmianką o wykorzystaniu psychodelików w terapii leczenia uzależnienia od alkoholu jest artykuł z 1950 roku. Jednak już wcześniej ludzie, którzy zażywali te substancje eksperymentalnie, dostrzegali ich terapeutyczny potencjał. W latach 50. i 60. XX w. intensywnie prowadzono badania nad terapią leczenia uzależnienia od alkoholu wspomaganą psychodelikami, w tym głównie LSD. O skali prowadzonych wtedy badań świadczy chociażby opublikowanie około tysiąca raportów naukowych z eksperymentów realizowanych wówczas w USA, Kanadzie i Europie.
Badania nad wykorzystaniem substancji psychodelicznych napotkały jednak przeszkodę, prawda?
Można tak powiedzieć. W wyniku wielu społecznych i politycznych procesów, które toczyły się w USA w latach 60. XX w., na mocy konwencji o substancjach psychotropowych przyjętej przez ONZ w 1971 roku (którą potocznie nazywa się “wojną z narkotykami”), zdelegalizowano posiadanie i stosowanie psychodelików oraz innych substancji psychoaktywnych. Badania wyraźnie wtedy ograniczono, bo nie zakazano ich całkowicie. Niektóre osoby i instytucje wciąż je prowadziły, legalne były też badania na zwierzętach. Jednak te dotyczące wspomagania leczenia uzależnienia od alkoholu zostały rzeczywiście wstrzymane.
Dopiero w latach 90. XX w. wznowiono badania na ludziach, ale to na początku tego stulecia nastąpił renesans badań nad psychodelikami. Te dotyczące uzależnienia od alkoholu zaczęto realizować w ostatniej dekadzie, głównie pod przewodnictwem prof. Michaela P. Bogenschutza, najpierw na Uniwersytecie Nowego Meksyku, a później na Uniwersytecie Nowojorskim, gdzie współzałożył on Center for Psychedelic Medicine. Badania te wciąż są tam prowadzone, a ich wyniki są bardzo obiecujące. Warto dodać, że tym razem skoncentrowano się nie na LSD, ale na psylocybinie, czyli substancji zawartej w grzybach halucynogennych.
Co istotne, współcześnie bada się psychodeliki także w kontekście uzależnienia od innych substancji. Pod uwagę bierze się uzależnienie m.in. od nikotyny, kokainy, marihuany czy opioidów. Trwają też badania akademickie nad zastosowaniem psychodelików w leczeniu uzależnień behawioralnych. Tu znów badacze skupiają się głównie na kompulsywnych zachowaniach seksualnych, ale też hazardzie czy kompulsywnym objadaniu się.
Czy można już stwierdzić, że psychodeliki są faktycznie skuteczne w leczeniu uzależnień?
Ta skuteczność jest dopiero weryfikowana. Potwierdzenie nastąpi dopiero wtedy, gdy będziemy dysponować tzw. real world data, czyli danymi z szerszego stosowania terapii wspomaganej psychodelikami w różnych klinikach i centrach terapii, a nie jedynie w ramach badań klinicznych. Na razie mamy wyniki właśnie tego typu badań, a także badań ankietowych prowadzonych wśród osób używających substancji w różnych pozamedycznych kontekstach.
Warto bowiem pamiętać, że wielu ludzi używa psychodelików w ramach organizowanych ceremonii czy tak zwanych retreatów. Wielu stosuje je także rekreacyjnie, podczas imprez i festiwali, czy również na własną rękę, w domu czy ze znajomymi. Wśród nich są też osoby uzależnione, które postanawiają pomóc sobie substancjami psychodelicznymi. Ja sam, obok terapii uzależnień, oferuję także konsultacje redukcji szkód i sesje integracji psychodelicznej, na które zgłaszają się osoby mające za sobą doświadczenia psychodeliczne.
Ale w jaki sposób psychodeliki mogą w ogóle pomóc w leczeniu uzależnienia od alkoholu?
Nie ma jednej wyczerpującej odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy twierdzą wręcz, że nie da się odkryć pełnego działania psychodelików poprzez badania naukowe w ich aktualnej metodologii, bo leży to bardziej w strefie zniuansowanych, subiektywnych i indywidualnych doświadczeń o charakterze psychologicznym i duchowym.
W latach 50. XX wieku kanadyjski psychiatra Humprey Osmond zauważył, że osoby chronicznie nadużywające alkoholu, które doświadczyły związanego z tym delirium, miały skłonność do rezygnowania z picia w przyszłości. A ponieważ z ówczesnej, bardzo jeszcze świeżej wiedzy naukowej o psychodelikach wynikało, że wywołują one stany podobne do psychozy, wpadł on na pomysł, że można by podawać je osobom uzależnionym celem odstraszenia ich od alkoholu. Jeśli skojarzą oni ten stan właśnie z alkoholem, to być może postanowią z niego zrezygnować.
I tak się stało?
Odkryto coś innego. Owszem, część uczestników badania odstawiała alkohol, ale nie ze strachu, ale z powodu doświadczeń podobnych do mistycznych oraz trudnych i intensywnych przeżyć po zażyciu psychodelików, które niosły cenne dla nich wglądy czy wizje. Niekoniecznie były one jednak awersyjne, jak ta teoria zakładała. Były właśnie wglądowe, rozwojowe, przynoszące otuchę czy rozładowujące napięcia wewnętrzne. Było to rewolucyjne odkrycie, które doprowadziło do większej ilości badań nad terapeutycznym potencjałem subiektywnych doświadczeń pod wpływem psychodelików.
Czego konkretnie dotyczy ten potencjał?
Dzisiaj jest kilka teorii na temat tego, co dzieje się “w człowieku” pod wpływem psychodelików. Część z nich jest neurobiologiczna i psychofarmakologiczna. Dotyczą m.in. pobudzenia neuroplastyczności, czyli zdolności do reorganizacji i tworzenia nowych synaps w układzie nerwowym.
Teorie te skupiają się na procesie uczenia się, czy też, w tym przypadku, zdolności do oduczania się jakiegoś zachowania i zastąpienia go przez nowe. A to bardzo istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę definicje uzależnień. Najprościej mówiąc, uzależnienie jest wynikiem zawężenia sposobów regulacji emocji do zachowań nałogowych, jak picie alkoholu. Z kolei inna definicja mówi, że uzależnienie jest przejściem od intencjonalnego i zwykle okazjonalnego do przymusowego powtarzania danego zachowania. W każdym z tych przypadków mówimy o fiksacji, usztywnieniu czy nieelastyczności psychicznej. Psychodeliki wydają się działać dokładnie odwrotnie, czyli zwiększają plastyczność układu nerwowego oraz elastyczność zachowań.
Jedna z głównych teorii działania psychodelików zakłada właśnie, że substancje te powodują tymczasowe obniżenie i zdezorganizowanie połączeń pomiędzy sieciami neuronalnymi, co rozluźnia schematy myślowe, dając szansę na zakwestionowanie starych i pojawienie się nowych schematów.
Na czym to polega?
W bardzo obrazowej metaforze porównuje się to do sytuacji, w której narciarz regularnie zjeżdża z ośnieżonej góry zawsze tym samym szlakiem. W końcu, w śniegu wyżłabia się tor – narciarz przestaje już wtedy kontrolować zjazd i robi to “z automatu”. Tu psychodeliki są niczym nawałnica śnieżna, która zasypuje tę utartą ścieżkę. Narciarz może wtedy zjechać zupełnie innym, nowym torem.
Tutaj pojawia się już miejsce na samą terapię, która może wspomóc utrwalenie i utrzymanie się takiego działania psychodelików. To właśnie nazywa się integracją doświadczeń psychodelicznych, bez której terapeutyczne działanie psychodelików może być jedynie krótkoterminowe.
Co więcej, takie gwałtowne pobudzenie neuroplastyczności i elastyczności psychicznej jest też obarczone ryzykiem. Zbyt duża plastyczność, płynność, zmienność i niestabilność też nie są dobre.
Wspominał Pan również o mistycznych doświadczeniach pod wpływem psychodelików.
Tak. Wygląda na to, że w określonych warunkach psychodeliki potrafią wywołać u niektórych osób doświadczenia podobne do mistycznych. Są one bardzo pozytywne i intensywne. Można odczuć wtedy połączenie z innymi ludźmi i całym wszechświatem, mieć poczucie niewypowiedzianego zdumienia czy też wrażenia, że wszystko jest na swoim miejscu, a my, jak głosi znany poemat, jesteśmy dziećmi wszechświata i nie mniej niż gwiazdy i drzewa mamy prawo tu być.
Nietrudno się domyślić, że takie przeżycie może być niezwykle pomocne w przypadku poczucia beznadziei, braku przynależności czy samotności, które często leżą u podstaw uzależnień. Jest to zresztą fundament chociażby Programu 12 Kroków, którego inicjator oraz współzałożyciel Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, Bill Wilson, entuzjastycznie wypowiadał się na temat terapeutycznego stosowania psychodelików.
Ale nie chodzi tu tylko o mistycyzm czy duchowość. Pod wpływem psychodelików możliwe są również wglądy psychologiczne, czyli nagła zmiana perspektywy.
To znaczy?
Podczas badań dotyczących leczenia uzależnienia od nikotyny za pomocą terapii poznawczo-behawioralnej wspomaganej psylocybiną, jeden z uczestników powiedział, że pod wpływem psychodelików wreszcie zrozumiał, że papierosy szkodzą zdrowiu i skracają życie, więc przestaje je już palić. Ktoś mógłby, skądinąd słusznie, pomyśleć, że „co to niby za odkrycie, wszyscy to wiemy, a ta osoba słyszała to na pewno nie raz”.
Czym innym jest jednak usłyszeć coś od kogoś, a czym innym to faktycznie poczuć czy przeżyć. Innymi słowy, wgląd poznawczy czy intelektualny to nie to samo, co wgląd emocjonalny. A do efektów terapeutycznych, takich jak zerwanie z nałogiem, potrzeba zwykle tego drugiego.
Na dziś można również wskazać, że pomocne w leczeniu uzależnień mogą być też inne właściwości psychodelików. Mam na myśli np. wsparcie w rozładowaniu lub przepracowaniu napięć związanych z traumatycznymi wydarzeniami czy zdolność do spojrzenia na siebie z empatią, wybaczenia sobie czegoś z przeszłości. Substancje psychodeliczne badane są bowiem również pod kątem terapii zespołu stresu pourazowego (PTSD).
A czy u każdego mogą pojawić się podobne skutki?
Niekoniecznie. Trzeba pamiętać, że każdy inaczej zmaga się ze swoim uzależnieniem. Każda historia jest inna. Dlatego psychodeliki oraz sama psychoterapia są o tyle pomocne, o ile mogą pomóc różnym ludziom w zaadresowaniu ich indywidualnych potrzeb. Żaden przypadek nie jest taki sam. Jednak psychodeliki wydają się mieć potencjał transdiagnostyczny, a sama terapia wspomagana psychodelikami może być długo wyczekiwanym bezpośrednim połączeniem psychiatrii z psychoterapią, które mają wspólny cel, ale często się nawzajem krytykują i zwalczają, zamiast uzupełniać.
Czytaj dalej: Psychodeliki w leczeniu uzależnienia od alkoholu – cz. II
Mogą Cię zainteresować:

Dodaj komentarz